
Muzyka, w której właściwie tyle samo jest sacrum, co profanum. To kanoniczne dzieło oratoryjne stworzone przez giganta włoskiej opery dziś u nas w wyśmienitym wykonaniu kwartetu solistów: Anny Wierzbickiej (sopran), Marty Wryk (mezzosopran), Rafała Bartmińskiego (tenor) i Jana Żądło (bas) oraz Chóru Ars Cantandi Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu i naszej Orkiestry. Chór przygotowała Anna Grabowska-Borys, całością zadyrygował Przemysław Fiugajski.
A słuchało się tego wykonania wspaniale. W całkowitym oderwaniu od tych wszystkich dychotomii. Bez konieczności rozstrzygania o wyższości sacrum nad profanum (lub odwrotnie). Bez zadawania pytań, czego było więcej – operowej teatralności czy religijnej nabożności. Podczas tego wykonania nie musieliśmy o tym wszystkim myśleć, za to mogliśmy zanurzyć się po czubek uszu w muzyce i pozwolić się olśniewać. Jej czystym pięknem, śpiewem samym w sobie, czystą emocją. Był w tym wszystkim rodzaj artystycznego obiektywizmu, za którym przyszedł niesamowity wewnętrzny spokój. W finale i przeszywającym chóralnym Amen – puls na chwilę przyspieszył. A potem zrobiło się bardzo gorąco, podczas niemilknących owacji.
Piękny przekaz, niesamowity czas!